Wychowanie i socjalizacja Hovka

I mamy już swoje szczęście w domu, puchate, jedwabiste i pełne energii. Sama słodycz krusząca wszystkie serca. Jest też druga strona medalu. Za słodyczą kryje się charakterny drapieżnik, który będzie sprawdzał i testował granice, ile może sobie pozwolić. Szybko orientujemy się, że jest jakaś mała niespójność w tym to oto gagatku :)
 
Wychowanie trzeba rozpocząć od pierwszego wejrzenia. Rozpocząć od nauki siad, do mnie, waruj, stój. Za każde dobre zachowanie staram się nagrodzić psa. Hovki szybko się uczą i dobrze pamiętają, niestety również i nasze błędy. Więc jeżeli raz podkarmimy psa przy stole, będzie długo pamiętał i dopominał się o kolejną porcję przy każdej okazji. Jeżeli weźmiemy szczeniaka na kanapę a później ze względów gabarytowych uznamy, że już mu tego nie wolno – hovek będzie długo testował naszą cierpliwość. Psy, i to nie tylko hovawarty bardzo reagują na nasze emocje. Nauczyłam się, że kiedy jestem zła, raczej  z psem nie wchodzę w kontakt. Moje suki bardzo reagują – Chilli przekorą i niesfornością a Trixie zagubieniem. Tak, że warto uczyć się świadomie wchodzić w kontakt z psem ze spokojem i przejrzystością zamiarów – tego czego od psa oczekuję w danym momencie.
 
Ważne, aby wychowując nie wymagać od psa tego co robi martwy pies – czyli „nic”. W przypadku niechcianych zachowań proponować psu coś innego. Miałam problem ze skakaniem na mnie przy powitaniu – wprowadziłam na tzw. ”dzień dobry” komendę „siad” i  jeszcze parę innych, aby odwrócić uwagę od pomysłu skakania. 
 
Hovek szybko nauczy nas przewidywania i wyprzedzania jego zamiarów, ponieważ ma wiele pomysłów i koncepcji na to co go w danym momencie zainteresuje. Nie jest typem ślepo posłusznego owczarka niemieckiego. Lepiej być przygotowanym na wszystko. Właściciel tej rasy nie ma prawa się nudzić. Sporo czasu zajęło mi, aby zaufać moim sukom. Musiałam je poznać. Teraz wiem, kiedy trzeba zapiąć smycz, w jakich okolicznościach może być trudne przywołanie. Chilli ma słabość do jedzenia, które czasem gdzieś zapachnie, potrafi jak w letargu ruszyć przed siebie za zapachem. Trixie natomiast jeżeli wyczuję jakieś zwierzątko, potrzebuje przebiec za nim kilkaset metrów, aby potem wrócić. W obu przypadkach przywołanie jest utrudnione. I jak widać zależy to od upodobań i charakteru konkretnego hovka.
 
Socjalizacja dla mnie jest nieodłączną siostrą wychowania. Pokazujemy naszemu psu nowe otoczenie, nowe dźwięki, zapoznajemy z wszystkimi powszechnymi cudami cywilizacji takimi jak pociąg, ruch uliczny, miasto. Nie bez znaczenia są również cuda znajdujące się na wsi takie jak krowa czy koń. Warczący traktor i kombajn, który chce pożreć żywcem. Dla naszego psa może być wyzwaniem przejście obok kogoś  pod parasolem jeżeli wcześniej tego nie widział. Pamiętam, że dla mojej Chili w okresie wzmożonej socjalizacji wyzwaniem były kubły na śmieci w parkach – wymyślne o dziwnych kształtach. Była zadziwiona nimi przez dłuższy czas.
 
Warto od samego początku zainwestować w psie przedszkole a później w fachowe szkolenie w szkole dla psów.
 
Nie jest to pies dla leniwych i wygodnych, osób, które nie lubią błota, śliny i resztek jedzenia na ubraniu. Osoby, które nie mają czasu i ochoty na regularne spacery i ćwiczenia powinny pomyśleć raczej o rasach „bezobsługowych”. Kiedyś ktoś napisał, że hovawart jest jak Himalaje. Tak, ten pies jest wyzwaniem, daje wiele radości i zadowolenia, ale też potrafi dostarczyć wiele adrenaliny.
 
Hovek będzie wpatrzony w swojego właściciela jeżeli poświęci mu wystarczającą ilość czasu i uwagi. Przy wychowaniu naszego szczeniaka potrzebujemy wielu nagród, pochwał i zachwytów. Potrzebujemy stawiać granice i pokazywać jak jest zbudowany ludzki świat, bo to przecież my zaprosiliśmy go do naszego świata. Jesteśmy zobowiązani nauczyć żyć naszego psa w niełatwym dla niego ludzkim świecie.